Choć Wisła Can Pack Kraków miała ogromne nadzieje na zwycięstwo w Orenburgu to jednak rzeczywistość brutalnie zweryfikowała jej oczekiwania. Miejscowa Nadieżda nie pozostawiła wicemistrzyniom Polski żadnych złudzeń.
Jedynie pierwsza kwarta wypadła obiecująco.
Wtedy rzeczywiście można było mieć nadzieje na sukces, lecz późniejsze wydarzenia okazały się mniej optymistyczne. DeWanna Bonner i spółka dobitnie pokazały kto tego wieczoru jest lepiej dysponowany.
Zwłaszcza podczas drugiej połowy dało się zauważyć różnicę. Skuteczność podopiecznych Stefana Svitka zupełnie spadła. Jantel Lavender czy Allie Quigley tylko momentami umieszczały piłkę w koszu, a to zdecydowanie za mało, by wygrać na tak trudnym terenie.
Złego dopełniła ostatnia kwarta kiedy przyjezdne zupełnie opadły z sił i nie potrafiły jakkolwiek zagrozić oponentowi.
Nadieżda Orenburg - Wisła Can Pack Kraków 74:53 (9:16, 22:14, 23:13, 20:10)
Nadieżda: Bonner 21, Cruz 16, Anoikina 13, Kuzina 8, Zhedik 7, Dimitrakou 6, Johnson 3.
Wisła Can Pack: Quigley 16, Lavender 13, McCray 10, Ouvina 6, Tamane 6, Żurowska 2