Koszykarze Miami Heat pewnie pokonali Indiane Pacers w czwartym spotkaniu finału konferencji 117-92 i dzięki temu całą serię wygrali 4-2. Tym sposobem po raz czwarty z rzędu awansowali do wielkiego Finału NBA, gdzie zagrają ze zwycięzcą serii San Antonio Spurs-Oklahoma City Thunder. Spurs prowadzą 3-2. Na dobrą sprawę można powiedzieć, że mecz zakończył się już w pierwszej połowie.
Dla podopiecznych trenera Erika Spoelstry będzie to czwarty finał z rzędu. Gra w nim już od 2011 roku. Pierwszy finał nie był zbyt udany dla graczy z Florydy. Przegrali oni bowiem wtedy z Dallas Mavericks 4-2, a na LeBrona Jamesa i jego kolegów spadło dużo krytyki. W 2012 roku Miami Heat ponownie zameldowali się w finale, gdzie czekał na nich zespół Oklahomy City Thunder. Drużyna "żaru" uniknęła wpadki sprzed roku i pewnie pokonała Thunder 4-1. Zeszłoroczne finały były zdecydowanie najlepsze od kilku dobrych lat. Heat grali z San Antonio Spurs i po niesamowitych siedmiu spotkaniach pokonali zespół "ostróg" 4-3, pomimo tego, że Spurs prowadzili już 2-1 i 3-2. To była kapitalna seria, a ktoś, kto nie oglądał ma czego żałować! MVP dostał LeBron James.
W dzisiejszym meczu LeBron znów pokazał klasę. Zdobył 25 punktów, 4 zbiórki, 6 asyst, 1 blok, przy fantastycznej skuteczności. Do tego trafił wszystkie dziewięć rzutów wolnych. ,,To jest nieprawdopodobna grupa ludzi i niesamowity zespół. Przed nami wciąż wiele pracy, niczego nie bierzemy jako pewnik. Awansowaliśmy po raz czwarty do wielkiego finału i będziemy grać o mistrzostwo" - powiedział po meczu LBJ.
Tyle samo punktów i 8 zbiórek uzyskał na swoim koncie Chris Bosh, który także popisał się dobrą skutecznością. Dwyane Wade rzucił 13 punktów, zebrał 6 piłek, rozdał 6 asyst i zanotował 2 przechwyty. Jego skuteczność z gry to 50%. Swoje zadanie z ławki wykonał Chris Andersen. "Birdman" rzucił 9 punktów przy stuprocentowej skuteczności i zebrał z tablic 10 piłek. Kibice Heat zastanawiają się, dlaczego tak krótko zagrał Udonis Haslem, który w czasie ponad 6 minut zdobył 6 punktów, trafiając wszystkie 3 rzuty z gry. Na parkiecie pojawił się za to Greg Oden, który zanotował zbiórkę, asystę i przechwyt!
W zespole z Indianapolis błyszczał głównie Paul George. "PG" zdobył 29 punktów (8/18 z gry, 5/10 za 3, 8/10 za 1), 8 zbiórek, 2 asysty, 2 przechwyty, 1 blok. Przyzwoicie zgrał także David West. Silny skrzydłowy rzucił 16 punktów (8/10 za 2) i zebrał 4 piłki. 11 punktów dodał Lance Stephenson, który niejednokrotnie prowokował rywali z Miami. Jego zachowanie przestaje się powoli podobać kibicom NBA:
Stephenson i Lebron James. fot: ESPN
"Podmuszek" fot: ESPN
"Fan Lance'a Stephensona"
"LOL - Spieder-Lance"
Starcie Lance'a z Norrisem Cole'm "Atomowa Łapa" - fot: usatoday.com
"Zatrzymam go!" fot: ESPN
Ciekawy filmik - www.youtube.com/watch
Bardzo słabo zagrali w tym meczu rezerwowi Pacers, którzy rzucili łącznie ledwie 19 punktów. Najwięcej z nich zdobył Chris Copeland - 6. Problemy w grze były widoczne u Roya Hibberta. Center zdobył tylko 8 punktów i 4 zbiórki. Doświadczony Luis Scola zakończył mecz z dorobkiem 2 punktów. Evan Turner nie pojawił się na parkiecie.
Dodam, że ekipa z Indiany po raz trzeci z rzędu odpada z Play Off po rywalizacji z Miami Heat. W roku 2012 w półfinale konferencji, a w 2013 i 2014 w finałach konferencji. Za rok wreszcie im się uda? Poczekamy, zobaczymy. ,,Rywalizowaliśmy z Michaelem Jordanem i Chicago Bulls naszych czasów. Czapki z głów dla nich za to, co pokazali w tej serii" - powiedział po meczu trener Indiany Pacers, Frank Vogel.
Miami Heat - Indiana Pacers 117:92 ( 24:13, 36:21, 31:24, 26:34)
Stan rywalizacji: 4-2 dla Miami Heat