Zarówno kibice, jak i sami zawodnicy Brooklyn Nets czują zapewne spory niedosyt spowodowany wyeliminowaniem ich przez Miami Heat w Play Off. Ambicje drużyny na sezon 2013/2014 były naprawdę spore, szczególnie po tym jak drużyna pozyskała dwie wielkie gwiazdy ligi - Kevina Garnetta oraz Paula Pierce'a. Już wtedy pierwsza piątka: Williams, Johnson, Pierce, Garnett, Lopez prezentowała się najlepiej w całej lidze. Rosyjski właściciel obiecał, że w przeciągu dwóch lat wprowadzi Nets na sam tron. Dodał też, że nie będzie oszczędzał pieniędzy budując skład. Faktycznie tak było. Prohorow wydał na miniony sezon gigantyczną ilość pieniędzy, co może odbić się przy okazji budowania składu na najbliższy sezon. Warte podkreślenia jest także to, że około miesiąc temu pojawiła się plotka podana przez Adriana Wojnarowskiego z Yahoo!, że Prohorow ponoć chciał sprzedać swoje udziały w Nets. Sam Rosyjski miliarder zaprzeczył tym doniesieniom. Jeśli chodzi o minione rozgrywki, to były one przeplatane dobrymi i złymi momentami. Mówi się, że duża w tym wina trenera Kidda, który był po prostu za mało doświadczonym, aby prowadzić drużynę, która w zaledwie dwa lata z najsłabszej ekipy ligi miała stać się mistrzem NBA. Jak tak teraz na to patrzę, to chyba rzeczywiście coś w tym jest. Generalny menadżer Brooklyn Nets, Billy King, będzie chciał ponoć znacząco przemeblować nowojorską drużynę.
Kilka dni temu informowaliśmy, że Jason Kidd nie będzie dłużej trenerem Brooklyn Nets i przeniesie swoje talenty do Milwaukee, aby być pierwszym szkoleniowcem "Koziołków". Nowym trenerem zespołu z Nowego Jorku został natomiast Lionel Hollins. Dziennikarka ESPN, Ramona Shelburne, napisała na swoim Twitterze, że Hollins podpisał czteroletni kontrakt za około 20 mln$. Hollins w latach 2009-2013 trenował Memphis Grizzlies, a podczas minionego sezonu pozostał bez pracy. Zatrudnienie jego osoby, jako pierwszego szkoleniowca ekipy z Brooklynu wydaje się być dobrym ruchem, ponieważ jest dużo bardziej doświadczonym trenerem niż JKidd. Podczas ostatniego roku pracy w Memphis dotarł z "Niedźwiadkami" do finału konferencji. Ta sztuka nie udała się Kiddowi i prowadzonym przez niego Nets.
Po bardzo udanym sezonie w drużynie Brooklyn Nets, Shaun Livingston nie mógł narzekać na brak ofert. Sporo mówiło się, że podpisze kilkuletni kontrakt z zespołem Minnesoty Timberwolvers, a jego pozostanie w Nowym Jorku wydawało się mało realne. W trakce sezonu pokazał się z dobrej strony, niejednokrotnie będąc wartościowym zmiennikiem dla Derona Williamsa. Shaun z powodzeniem radził sobie także jako startowa"jedynka" "Siatek". Teraz już wiadomo, że mierzący 201 centymetrów rozgrywający podpisał trzyletni kontrakt, wart 16 mln$ z Golden State Warriors. Z tego transferu cieszyć powinien się przede wszystkim Stephen Curry, który zyskał bardzo dobrego zmiennika. Pozyskanie Livingstona może poprawić obwodową defensywę "Wojowników". W trakcie sezonu zdobywał średnio 8.3 punktu, 3.2 zbiórki, 3.2 asysty, 1.2 przechwyty, przy 48% z gry. Sądzę, że osoba Stepha Curry sprawi, że nikt nie zauważy, iż Shaun nie potrafi rzucać za trzy punkty.
Zespół opuszczą prawdopodobnie także Andray Blatche oraz Alan Anderson, którzy zrezygnowali z ostatniego roku w swoich kontraktach. Blatche'm interesują się władze Toronto Raptors, natomiast osobą Andersona zaciekawili się włodarze Miami Heat. Media blisko powiązane z zespołem Los Angeles Clippers donoszą, że bliski przenosin do "Miasta Aniołów" jest Paul Pierce. Ikona Boston Celtics jest nastawiana na wymianę w rodzaju sign&trade. W transfer mogą być powiązani także Jared Dudley, Reggie Bullock oraz Matt Barnes, J.J. Redick. Krążą plotki, że Nets, chętnie widzieliby w swoich szeregach Jamala Crawforda, którego przyszłość w Los Angeles nie jest do końca znana.
W drużynie zostaną na pewno Deron Williams, Joe Johnson, Andrei Kirlenko, Mason Plumlee oraz Mirza Teletović. Marquis Teague, który przyszedł do Nets w trakcie sezonu z Chicago Bulls, jeśli klub nie zatrudni innej "jedynki", ma szansę stać się głównym zmiennikiem dla Derona Williamsa. "Siatki" są także blisko pozostawienia w składzie Kevina Garnetta, dla którego sezon 2014/2015 miałby być ostatnim sezonem w zawodowej karierze. Za najbliższy sezon ma zgarnąć około 12 mln$. Ciekawą opcją w rotacji mogą być także zawodnicy pozyskani w noc Draftu - Markel Brown, Cory Jefferson oraz Xavier Thames, którzy obecnie reprezentują barwy Nets podczas ligi letniej 2014 w Orlando. Najlepiej z nich prezentuje się Brown, który po dwóch pierwszych meczach notuje średnio 8 punktów, 3.3 zbiórki oraz 4 asyst, przy 50% z gry i 33% za 3. Solidnie wygląda także postawa silnego skrzydłowego, Cory Jeffersona. Mierzący 206 centymetrów absolwent uniwersytetu Baylor zdobywa średnio 7.7 punktu, 6.3 zbiórki oraz 1 blok, przy świetnym wskaźniku rzutów z gry - 73%!
Skoro mówimy już o Summer League, to warto wspomnieć, że dla Nets grają inni ciekawi zawodnicy, znani z parkietów NBA - Donte Greene oraz DaJuan Summers. Obaj są niskimi skrzydłowymi i kto wie, czy w razie opuszczenia przez zespół Paula Pierce'a, władze Nets nie zdecydują się zatrudnić któregoś z obu panów. Pewne jest to, że koszty podpisania któregoś z nich nie byłyby aż tak duże. Po dwóch meczach Summers notuje średnio 11 punktów, 4 zbiórki, 1 przechwyt, przy 44% z gry, 100% za 1 (8/8). Nieco gorzej idzie mu z rzucaniem zza linii 7,24. Absolwent uczelni Georgetown oddał już 12 takich rzutów, ale do kosza wpadły tylko trzy z nich. Greene pomimo aż 211 centymetrów wzrostu częściej wychodzi na obwód, ponieważ na grę pod koszem jest po prostu za słaby fizycznie. Nie chciałbym zobaczyć, co zrobiłby z nim Dwight Howard w polu trzech sekund, a o Shaquilee'u O'Nealu wolę nie wspominać. Nie zmienia to jednak faktu, że w Nets by się nie przydał. Skoro już ciągle wspominamy o przejściu Pierce'a do Clippers, Greene rzutowo byłby w stanie go nieźle zastąpić. Urodzony w Niemczech 26-latek rok temu także próbował swoich sił w Summer League, reprezentując wtedy barwy Memphis Grizzlies. Do podpisania kontraktu jednak nie doszło. Jak będzie w tym? Czy okaże się wystarczająco przydatny, aby przekonać do siebie nowego szkoleniowca "Siatek", Lionela Hollinsa oraz pozostałych członków sztabu trenerskiego? Czas pokaże. Póki co, po trzech spotkaniach notuje średnio 9.3 punktu, 3.3 zbiórki, 2.3 asysty, grając średnio 19 minut. Jego skuteczność nie jest powalająca - 42% z gry oraz 25% za 3. Przyzwoicie radzi sobie z rzutami wolnymi. Do tej pory wykorzystał wszystkie jedenaście prób. Czy Nets zdecydują się na któregoś z nich?
Wciąż nie wiadomo jaka przyszłość czeka Marcusa Thorntona, który cały czas przybliżany jest do wymiany za Jarretta Jacka. Początkowo oba kluby zdementowały plotkę o transferze, ale teraz dzięki amerykańskim mediom, wiadomo, że oba kluby powróciły do rozmów. Były rozgrywający Warriors podczas zakończonego kilka tygodni temu sezonu zdobywał średnio 9.5 punktu, 4.1 asysty, przy 41% z gry i za następne rozgrywki ma skasować około 6,3 mln$, natomiast były rzucający Sacramento King trafił do "Siatek" podczas NBA Trade Deadline. W 26 spotkaniach rozegranych w koszulce Nets zdobywał średnio 12.3 punkty, 2.8 zbiórki, 1.2 asysty, przy 41% z gry i 38% w rzutach zza linii 7,24.
Ciekawą informację podały niedawno Europejskie źródła oraz niektórzy dziennikarze z ESPN. Podobno Nets są bliscy porozumienia z Bojadem Bodnanoviciem, który po bardzo dobrym sezonie w Turcji został wolnym agentem. Przypomnę, że Brooklyn ma do niego prawa od 2011 roku, kiedy to został oddany do Nets z Miami Heat. Skrzydłowy podczas minionych rozgrywek bronił barw Fenerbahce Stambuł, gdzie miał okazję grać w Eurolidze. W najlepszej lidze w Europie, reprezentant Chorwacji zdobywał średnio 14.9 punktu, 2.4 zbiórki, 1.9 asysty przy 55% za 2, 30% za 3, 81% za 1. Mając go w swoim składzie, Nets znacząco wzmocniliby swój obwód.